FAIL (the browser should render some flash content, not this).

KURIER KARDYNAŁA wyd. I

Miniona wojna pozostawiła po sobie jeszcze wiele nie odkrytych tajemnic. Jedną z nich udało mi się zawrzeć w tej książce. Jednak droga, która doprowadziła do odkrycia tajemnicy była tak dziwna i na początku zwyczajnie prosta, że na jej początku nawet nie przypuszczałem, iż zaczęła się dla mnie wielka przygoda, która zakończy się powstaniem tej publikacji.
 W chwilach zadumy nad tym światem i refleksji nad jego złożonością, czy też prostotą myślimy, że życie to łańcuch pozornie nieuporządkowanych, ale zazębiających się przypadków – tak to sobie tłumaczymy!
 Ale kto z nas wie, czy tak jest naprawdę? Czy rzeczywiście przypadki decydują o tym, w którą stronę zwróci się nasze życie? Czy przypadkiem scenariusz naszych postępowań i zachowań nie został już wcześniej przez kogoś napisany? Czy naprawdę wszystko jest przypadkiem? Czy dopuszczamy do siebie przypuszczenie, że to może Pan Bóg właśnie tak chciał? A może Wszechmocnemu Stwórcy rzeczywiście spodobało się w ogólny scenariusz świata wpisać te wydarzenia, które stanowią naszą osobistą drogę? Osądźcie sami, Drodzy Czytelnicy, czy moje spotkanie z miastem Kleve jest tylko przypadkiem, czy założonym z góry przeznaczeniem? Powiem szczerze. Jadąc do Kleve nie wiedziałem jeszcze tego, co wiem dzisiaj:
• nie wiedziałem, że w kościele pw. Niepokalanego Poczęcia NMP w Kleve znajduje się kopia cudownego obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej, a w jego ołtarzu relikwie św. Wojciecha - Adalberta z Gniezna, dar wdzięczności Prymasa Polski Ks. Kardynała Józefa Glempa i że właśnie w tym kościele zorganizowane jest polskojęzyczne duszpasterstwo,
• nie wiedziałem, że jadę do miejsca urodzenia cesarza Ottona III, wielkiego, serdecznego przyjaciela nie tylko św. Wojciecha, a także pierwszego króla polskiego, Bolesława Chrobrego.
 Mając na uwadze te fakty, zastanawiam się czy przypadkiem Ktoś nie wpisał w mój życiorys tych spotkań, którymi, poczynając od Kleve, doprowadził do zajęcia się przeze mnie historią uratowania przez sierżanta Wehrmachtu przed zniszczeniem i sprofanowaniem jednej z największych świętości narodowej Polaków – relikwii pierwszego Patrona Polski, św. Wojciecha – Adalberta z Gniezna.
 O wartości i znaczeniu tych relikwii dla Gniezna, Polski i Polaków nie muszę chyba nikogo przekonywać. Pozwalam sobie nawet na pytanie: Kto wie, jaki kształt przybrałaby Polska i czy istniałaby w obecnej formie oraz jaka panowałaby religia w niej, gdyby nie było Ottona III i jego wielkiego przyjaciela Św. Wojciecha, gdyby nie było przyjaźni św. Wojciech – Otton III - Bolesław Chrobry? Jedno jest chyba pewne: gdyby nie było św. Wojciecha i jego przyjaciela, Ottona III, to Gniezno najprawdopodobniej nie miałoby dziś prezydenta miasta, lecz sołtysa osady.
 Drogi Czytelniku, w publikacji nie zająłem się badaniami nad autentycznością gnieźnieńskich relikwii św. Wojciecha. Dla mnie wiarygodna jest nauka Kościoła i pieczęcie, którymi te relikwie opieczętowano. Ja nie wierzę, aby dyskutować i nie dyskutuję, aby wierzyć, ja po prostu wierzę.
 Podjąłem się przedstawienia czytelnikowi polskiemu pewnych historycznych faktów związanych z relikwiami św. Wojciecha, znanych do tej pory tylko nielicznym Polakom, a które, moim zdaniem, mają ogromne znaczenie w czasach jednoczenia się Europy, w dobie toczącego się procesu polsko - niemieckiego pojednania. Poznanie tej historii zawdzięczam przede wszystkim moim kontaktom publicystycznym z Polonią mieszkającą w Kleve oraz Aachen , a jeden z etapów prowadził przez pierwszą stolicę Polski, Gniezno, gdyż między innymi mieszka tam jeden z naocznych świadków opisywanych tu zdarzeń.
 Chciałbym również, by ta książka była choćby małym kamykiem w budowanym z mozołem murze niemiecko – polskiego pojednania.


Wydawnictwo Diecezji Pelplińskiej "Bernardinum" w Pelplinie
Gniezno-Pelplin 2004



Zdjęcia



 Kurier Kardynała wyd. I

projekt i realizacja: VEGA.NET.PL Gabinet prasy i ksiazki polskiej w Niemczech

ostatnia aktualizacja serwisu 22.06.2016 - 10:34